czwartek, 31 sierpnia 2017

Przyjechałem tutaj pewien swych postanowień, pewien siebie, wiedziałem czego chcę i chciałem spokojnie przepracować tych kilka miesięcy. Dziś nie wiem kim jestem, zatraciłem osobowość, jestem bardzo zmęczony, potrzebuję się odciąć od tego wszystkiego, pojechać gdzieś na kilka dni, wyłączyć telefon, oczyścić pamięć, poukładać wszystko w głowie. Czuję się jakbym oddał klucz zaufanej osobie i zastał zamknięte drzwi, dziś nie chcę ich już otwierać, może się to kiedyś jedynie jeszcze przyśni. To wszystko narasta, ale wiem że jak balon kiedyś pęknie, tylko muszę wrócić do swoich, wrócić do siebie. Znów ironia losu, bo mam chore oczy, ale te oczy czasem widzą więcej, zawsze widziały więcej, czasami wolałbym nic nie widzieć, nic nie czuć, nie słyszeć nic, iść przed siebie nie patrząc na nikogo, tak byłoby łatwiej, ale znam siebie i wiem, że ja tak nie potrafię, zawsze wybieram tą trudniejszą drogę.

1 komentarz:

  1. Wspaniały tekst. Tak, jakbym czytała o swoich emocjach. Cudownie napisane, a tekst jest mi bardzo bliski. Zdjęcie...co tu pisać...perfekcja. Wspaniałe kolory.

    OdpowiedzUsuń