poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Zrobiony w balona

Rudi Schuberth

Coroczne zawody balonowe w Krośnie są doskonałą okazją do szukania tematów fotograficznych. Niewątpliwie najważniejszym z nich są oczywiście same balony i wszystko to co z nimi związane. Niestety z powodu silnego wiatru, wczorajsze zawody oraz pokaz nocny zostały przeniesione na dziś. Źle trafiłem a dzisiaj już tam nie pojadę, muszę zadowolić się kilkoma fotami, które wykonałem będąc na miejscu, to jednak mnie nie satysfakcjonuje.




sobota, 28 kwietnia 2012

Fotografia jako choroba zakaźna

Tak można się zarazić, choć ja fotografię nabyłem to znam przykłady z najbliższego otoczenia, gdzie fotografia rozprzestrzenia się jak wirus. W mojej głowie są obrazki, które widziałem gdy nie miałem ze sobą aparatu, te wszystkie niewykorzystane kadry, te wszystkie zepsute ujęcia których po ułamku sekundy nie dało się już powtórzyć. Chodząc bez aparatu widzę kadry, które można było by sfotografować, to jest jak nałóg patrzeć na świat z nieco innej strony. Coraz częściej biorę ze sobą aparat w różne miejsca, powoli staje się częścią mojego życia, to wszystko po to by każda wyjątkowa chwila miała mniejsze szanse umknąć mi w otchłań zapomnienia. Tak samo było wczoraj rano gdy miałem jeszcze chwilkę czasu przed pójściem do dentysty, miałem nie brać aparatu, zapewne bym żałował. Wyjątkowe chwile są wszędzie, naucz się je dostrzegać a szary świat nabierze ciepłych barw.


poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Spacer do parku

 
W parku jest już zielono i wiosennie, warto się przejść w to miejsce i usiąść na ławce by posłuchać śpiewu ptaków i zatrzymać się na moment, odpocząć od wszystkiego co zabija dobre samopoczucie. Ten spokój jest tym czego czasami nam potrzeba, to miejsce jest jedynym miejscem w Wiśniowej które działa na moją duszę tak doraźnie. 





niedziela, 22 kwietnia 2012

Wczorajszy wschód śłońca

Już tydzień jutro będzie jak nie mam samochodu, ciężko jest więc mówić o szukaniu tematu bo sytuacja ta ograniczyła mnie szczególnie do zdjęć najbliższej okolicy. Dziś niestety nie udało mi się zrobić ciekawych zdjęć a licząc na zachód słońca, właśnie się przeliczyłem bo pogoda zmieniła się na moją niekorzyść. Nie ma co jednak rozpaczać bo w piątek byłem na spacerze na Rakówkach a wczoraj udało mi się zaliczyć wschód słońca, wcale nie tak daleko od mojego domu. Ciężko jest mi wstawać o piątej rano ale kilkadziesiąt minut później widok wschodzącego słońca i zamglonej okolicy rekompensuje mi wszystkie trudy jakie wkładam w to co robię. Powrót do domu po takim plenerze zawsze jest związany z dobrym samopoczuciem. Ta magiczna chwila gdy rozpoczyna się nowy dzień, ona nie trwa długo i nie jest dla każdego, ona jest dla tych co umieją ją zauważyć i się nią rozkoszować. Później śniadanie, mocna kawa i znów powrót do przyziemnych spraw.






piątek, 20 kwietnia 2012

Dusze opuszczonych domów


Od początku wiosny przymierzałem się do napisania o dwóch blisko siebie stojących, opuszczonych domach. Okno pierwszego z nich sfotografowałem jeszcze prawie miesiąc temu, kiedy je odkryłem przy zanikającym już świetle zachodzącego słońca. By zrobić zdjęcie drugiego domu i tego co jest w środku potrzebowałem jednak światła padającego ze wschodniej strony i dziś rano właśnie udało mi się w końcu tam powrócić, by uwiecznić na fotografii energię jaką czuje się będąc po drugiej stronie okna. To co widać zmusza do zastanowienia się dlaczego te wszystkie rzeczy pozostały, co skłoniło że pozostało nawet zdjęcie ślubne oraz obrazy świadczące iż żyła tutaj religijna rodzina? Opuszczone i pozostawione domy powoli stają się ruiną, dziś wydawać by się mogło że duchy ich mieszkańców nadal tutaj żyją. Zawieszone na drewnianej futrynie ubranie wygląda jakby miało zaraz przez kogoś zostać ściągnięte, garnki na kuchni jakby miały jeszcze komuś posłużyć do przyrządzenia jedzenia. Myślałem, żeby dopracować temat kilkoma jeszcze zdjęciami zrobionymi gdzieś przy okazji ale wydaje mi się, że te są wystarczająco wymowne. To co widać jest pomnikiem przemijalności człowieka, przypomina o tym że życie jest jednak krótkie i szybko ucieka.



poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Widać wiosnę

Połowa kwietnia za nami, jest chłodno i ponuro ale mimo to warto się przejść. Powoli wszystko zaczyna się zielenić a wiatr zdaje się przyśpieszać rozkwit życia, pieszcząc od czasu do czasu gałęzie drzew. Szeptem kusi a dotykiem pobudza młode liście by z dnia na dzień stawały się coraz bardziej dojrzałe. Widać wiosnę, widać zmianę, widać nadzieję.
Właśnie stuknęło 1000 wyświetleń stron. Ten blog nabiera życia na wiosnę, również dzięki Wam, dziękuję.



sobota, 14 kwietnia 2012

Strzyżów nocą


Wczorajszej nocy będąc w Strzyżowie nie mogłem oprzeć się szukaniu tematu na zdjęcia. Byłem w dwóch miejscach, zdecydowanie jednych z moich ulubionych na nocne pstrykanie. W tych miejscach kilka lat temu bywałem ze znajomymi w nieco innych okolicznościach niż wczoraj. Ze Strzyżowem łączy mnie niezwykle emocjonalna więź zatem podszedłem do tematu z należytym szacunkiem. Bowiem chyba wszyscy wiedzą, że przez swoje młodzieńcze lata do osiemnastki wychowywałem się tutaj, to tutaj wchodziłem w dorosłość i właśnie to miejsce ukształtowało mój charakter. Nadal coś jest we mnie z tej miejscowości, za każdym razem gdy mam okazję odwiedzić tych kilka punktów na mapie Strzyżowa, które znam jak własną kieszeń, wspomnienia wracają do mnie jak bumerang. Dziś patrzę jak wszystko się zmienia, nie widuję już w tych miejscach ludzi których znam, dziś dorasta tutaj nowe pokolenie. Aż prosi się tutaj do wykrzyczenia tekst piosenki zespołu Republika:
"Gdzie są moi przyjaciele
Bojownicy z tamtych lat
Zawsze było ich niewielu
Teraz jestem sam"
Cóż, życie ucieka dalej. Nie pierwszy raz tutaj byłem odkąd mieszkam w Wiśniowej i na pewno nie ostatni. Strzyżów był i jest częścią mojego życia i dziś oddaję temu miejscu szacunek.

wtorek, 10 kwietnia 2012

Gdy budzi się nowy dzień

Dawno już nie byłem na wschodzie słońca, głównie dlatego że brakowało tej ładnej pogody przez ostatnie dni. Wczorajszy wschód udało mi się z powodzeniem przespać i z tego powodu miałem wielkie wyrzuty sumienia. Dziś już nie mogłem sobie odpuścić i zwlokłem swoje leniwe cztery litery z łóżka by pojechać w jedno cudowne miejsce, miejsce w którym będąc, czuję się tak jak bym był ponad wszystkim. Patrząc dziś jak skrupulatnie, sekunda po sekundzie ale jakże delikatnie słońce pojawia się w naszym życiu, poczułem że wszystko inne mnie nie dotyczy. Godzina spędzona w jednym miejscu na skale nawet nie wiem kiedy minęła, mimo iż marzłem lekko ale nie przeszkadzało mi to. Ocieplał mnie ten pełen wdzięku, hipnotyzujący widok na Dolinę Wisłoka.








piątek, 6 kwietnia 2012

Taka nijaka pogoda

Zbliżają się święta a ja nie lubię świąt a tym bardziej jak pogoda nie dopisuje. Jest szaro, ponuro i tak jakoś ani na spacer ani na zdjęcia. Ostatnio udało mi się spotkać pewną Panią w lesie i postanowiłem, że dziś dodam jej zdjęcie bo w tym obrazie coś jest, chociaż nie ma światła ani ładnego krajobrazu. Jest jednak ona, jest pies i jest jeszcze coś, jest ta więź pomiędzy człowiekiem i zwierzęciem. Jest zrozumienie, to takie naturalne.
Z okazji zbliżających się świąt, życzę wszystkim odkrycia i zrozumienia co w życiu jest ważne.