niedziela, 28 sierpnia 2016

Czego się nie robi dla osiągnięcia zamierzonego celu, spełniania własnych ambicji i fotografii, którą pokochałem oraz dzięki której patrzę na świat z tej ładniejszej strony. Dziś wybrałem się na Deltę Rodanu by obserwować flamingi i stada koni rasy Camargue, które mnie urzekły. Ambicje na dzisiejszy wieczór miałem ogromne, chciałem pojeździć po dostępnych drogach szutrowych pomiędzy rozlewiskami, lecz moje życie było by za nudne gdybym nie miał w nim przygód. W pewnym momencie straciłem grunt pod nogami i zapadłem się wyżej kostek w mule co zmusiło mnie do natychmiastowego powrotu. Mimo to uwielbiam to robić, chodzić po bardziej lub mniej dostępnych miejscach, utrwalać to co jest dla mnie istotne, ja tym żyję i tym się delektuję.




niedziela, 21 sierpnia 2016

Ile to już czasu dzielę się tym co widzę? Sam nie wiem bo czas to teoria względna, a lata lecą bardzo szybko. Dziś dopadła mnie nostalgia, tęsknota za beztroskim czasem dzieciństwa, niespełnionymi marzeniami i sam już do końca nie wiem czym jeszcze. Przynajmniej w niedzielę można odpocząć, rzucić graty w auto i nie przejmować się niczym. Uwielbiam taki wypoczynek, pochodzić po mokrym piasku, no i woda była dziś przyjemnie ciepła, chciałbym zawsze kończyć tak tydzień.

poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Cascades du Sautadet

Jak Zwykle powrót w niedzielną noc oznacza udany plener. Tym razem odwiedziłem znany mi już wodospad, ale typowo w celach fotograficznych, więc musiałem poczekać aż dziesiątki ludzi stąd wybędzie. Także tak wyglądał mój weekendowy relaks, zasłużony odpoczynek po ciężkim tygodniu, a na koniec chwila dla pasji. Dziś znów już nie będę się więcej rozpisywał, efekty mnie zadowalają, a samopoczucie i nastawienie do pracy jak najbardziej po takim dniu mam pozytywne.







czwartek, 4 sierpnia 2016

Góra Liausson z widokiem na Mourèze i jezioro Salagou.

Tak bardzo pragnę czasami odciąć się od tych wszystkich ludzi, nie mijać już tych samych twarzy i zacząć żyć od nowa. Czasami chcę po prostu wsiąść do auta i gdzieś pojechać, nie ważne jaka jest pogoda, nie ważne jak daleko. Tak było tym razem, chciałem uciec, a gdy dojechałem już na miejsce to padał deszcz, przeczekałem, odpocząłem po podróży i ruszyłem w kolejną moją drogę, ścieżką do spełnienia. Chyba nie muszę już pisać, że to kocham, chyba dodarło do mnie, że się w tym odnajduję. Na moje szczęście udało mi się już w tym roku zwiedzić strasznie dużo miejsc, choć tutaj czasu jest niewiele, ale to dzięki wielkiej chęci odkrywania Francji oraz dzięki moim przyjaciołom w zimie i wiosną, jeszcze tam w Polsce. Nigdy nie wiem co mnie czeka będąc jeszcze na dole, zazwyczaj jednak będąc już na górze zastaję wyjątkowo przepiękne widoki, które leczą moje serce oraz moją niespokojną duszę. Czując w nogach przebyte kilometry, bałem się że nie będę miał sił do pracy po tak długiej wędrówce, okazało się iż w pracy następnego dnia samopoczucie miałem jak nigdy, duchem oraz ciałem. Cóż więcej mogę napisać? Delektowałem się silnym wiatrem, podziwiałem przepiękne widoki, bawiłem się doskonale i czułem się wspaniale.