wtorek, 10 kwietnia 2012
Gdy budzi się nowy dzień
Dawno już nie byłem na wschodzie słońca, głównie dlatego że
brakowało tej ładnej pogody przez ostatnie dni. Wczorajszy wschód udało mi się
z powodzeniem przespać i z tego powodu miałem wielkie wyrzuty sumienia. Dziś
już nie mogłem sobie odpuścić i zwlokłem swoje leniwe cztery litery z łóżka by
pojechać w jedno cudowne miejsce, miejsce w którym będąc, czuję się tak jak bym był ponad
wszystkim. Patrząc dziś jak skrupulatnie, sekunda po sekundzie ale jakże
delikatnie słońce pojawia się w naszym życiu, poczułem że wszystko inne mnie
nie dotyczy. Godzina spędzona w jednym miejscu na skale nawet nie wiem kiedy
minęła, mimo iż marzłem lekko ale nie przeszkadzało mi to. Ocieplał mnie ten
pełen wdzięku, hipnotyzujący widok na Dolinę Wisłoka.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz