wtorek, 13 listopada 2018

Wschód słońca na Połoninie Caryńskiej

Dawno mnie tutaj nie było, dlatego chcę jakoś nadrobić zaległości zdjęciowe. Kolorowe Bieszczady troszkę mnie ominęły, ale to na rzecz prawdziwie jesiennych Karkonoszy, które jeszcze tutaj wrzucę. Ciągnęło mnie w Biesy od dłuższego czasu, lecz tego czasu na wyjazd jakoś nie było. W końcu się udało i tym razem z Łukaszem wybraliśmy się na szybki wschód. Liczyłem na lepsze warunki, ale i tak nie ma co narzekać. Powoli przemija jesień, ale i tak jest długa, ciepła i ładna jak do tej pory. Czuć już to zimno w górskim wietrze, do którego ciężko będzie znów przywyknąć, znów te zmarznięte dłonie i stwierdzenie "za jaką karę?"















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz