piątek, 5 stycznia 2018

Rumunia - Maramuresz

Wyjazd do Rumunii na koniec roku był naszym spontanicznym pomysłem, który wpadł do głowy, gdy zmęczony szukaniem noclegu w okolicach Zakopanego padło zdanie, "a może coś innego?" Nie chcę nawet myśleć jakie byłoby moje odczucie na widok tłumów ludzi odwiedzających nasze Tatry w tym okresie. Dlatego po raz kolejny utwierdziłem się w tym, że spontaniczne decyzje są najlepsze. Nie ukrywam, że Rumunia była moim celem i marzeniem już od dawna, bardzo chciałem odwiedzić ten kraj, zobaczyć ludzi tutaj żyjących, ale przede wszystkim góry, którymi Rumunia może się poszczycić. Wyjazd bardzo mi się podobał, zobaczyłem inny świat, poznałem słynną Rumuńską gościnność o której wiele słyszałem, to wszystko co też zobaczyłem, pozostanie na długo w pamięci jako piękne wspomnienia. Mieliśmy też czas dla siebie, dużo czasu, z dala od wszystkiego i czerpaliśmy radość z bycia razem w tych miejscach, to też bardzo sobie w tym wyjeździe cenię, bo oboje czekaliśmy na to i obojgu nam było to potrzebne. Nie jestem w stanie opisać w jednym poście wszystkich miejsc, których widzieliśmy, ani pokazać tego na zdjęciach, ponieważ wybrałem zbyt dużo obrazów, by je wszystkie dziś wstawić. Zacznę może od wsi, którymi jechaliśmy, niestety bieda jest fotogeniczna, jadąc Doliną Izy ze słynnymi drewnianymi cerkwiami, byłem bardzo poruszony widokiem w jakich warunkach żyją ludzie, to przytłacza, ale nie brak na szczęście na twarzach ludzi uśmiechu. Patrząc na niektórych wydawać by się mogło, że jest im tak dobrze, a może jest tylko my jesteśmy nauczeni gonić ciągle za dobrobytem. Nie zapomnę słów Bartka, który po pierwszym dniu napisał mi bym patrzył na wszystko przez palce i chyba uratował tym cały wyjazd. Dziś już na tyle, do zobaczenia.




















1 komentarz: