niedziela, 29 maja 2016

Kiedyś wierzyłem w takie piękne marzenia, dwoje ludzi i całe życie przed nimi, cały świat stał otworem i wszystko było możliwe. Nie dopuszczałem do siebie myśli, że coś może to zepsuć. Niestety kopnął mnie ten zaszczyt i coś poszło nie tak, a chora ambicja stała się przekleństwem. Dziś już nie potrafię wierzyć, kochać, pragnąć, śmiać się, ale oddycham więc żyję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz