To ona pozwala budzić się przed wschodem, gdy na niebie księżyc, a na ziemi ciemności zalegają jeszcze srogie. Ona nadaje sens istnieniu w codzienności, w chwilach słabości, zwykłym czasami ludzkim zwątpieniu. Kim bym był bez niej, bez poświęceń, bez skupiania większej uwagi na piękno, które nas otacza? Nie wiem ale mowa tutaj o pasji, a piękno nauczyłem się dostrzegać. Chcę tę pasję pielęgnować, żyć nią każdego dnia, o każdej porze i godzinie. Bo uczucie towarzyszące mi, gdy wracam po udanym plenerze, jest jednym z najpiękniejszych jakie mnie ostatnio spotyka.
Piękne słowa .... Jakbym czytał własne myśli :)
OdpowiedzUsuńPS. Fajny blog, z przyjemnością zaobserwuję.