Miasto "trochę" przypomina Kraków, Rynek jest niesamowity i ciągle coś się tam dzieje. Chodząc po mieście nie trudno jest spotkać polskie akcenty, napisy po polsku na budynkach rzucają się w oczy z oddali, w końcu jest to nasze miasto utracone, gdzieś tam w głębi mając tą świadomość, czuje się polskiego ducha.
Przejazd Marszrutką pozostanie w mej pamięci na długo. Nigdy wcześniej nie było mi niedobrze w autobusie, kiedyś musiał ten czas nastąpić.
Komunikacja miejska również dostarczyła nam wielu wrażeń. O ścisku w autobusie nie będę wspominał, bo to widać na zdjęciach, ale jest jedna rzecz która nas zaskoczyła. Wsiadający ludzie podawali jeden przez drugiego dla kierowcy pieniądze za przejazd, żadnych biletów, żadnych niedomówień, a reszta również wracała nawet na koniec autobusu. To polegało na zaufaniu, u nas raczej nie do pomyślenia.
Podwórko zagubionych zabawek, jest to dziwne oraz nieprzyjemne miejsce, ukryte na tyłach kamienicy, stare i brudne pluszaki na tle obdartych ścian szybko zniechęciło moich towarzyszy do zdjęć, mnie jednak zaintrygowało to miejsce.
Na rynkach staroci odnajdziemy wiele "pamiątek" po mieszkających tutaj Polakach. Osobiście lubię się zatrzymać nad rzeczami mającymi jakąś historię. Monety, banknoty, książki, stare aparaty, uwielbiam i sam wziąłem sobie na pamiątkę dwa ciekawe egzemplarze aparatów.
Fotograficznie Lwów jest bardzo ciekawy, jak już kiedyś pisałem na blogu, bieda jest bardzo fotogeniczna. Zniszczone budynki, zamyślone ludzkie twarze, widok z góry na miasto, czy klimatyczne knajpy, to wszystko sprawia, że chce się tam wrócić i poddać fotografowaniu.
Lwów to miasto mające swój wyjątkowy klimat. Świetne ujęcia.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń