niedziela, 28 czerwca 2015

Brocante

Od jakiegoś czasu chciałem napisać o tutejszym brocante, tłumacząc na język polski, słowo to określa się jako "używany", jednak dla mnie ma ono większe znaczenie. Jest to targ ze starociami, z rzeczami które mają swoją historię, które są stare ale czasami się nie starzeją. Cieszę się, że ludzie chcą sprzedawać takie rzeczy, choć według mnie nie ma na tym zarobku, a kontakt między sprzedawcą a kupującym jest bezcenny. Dziś wracając ze sklepu musiałem odwiedzić tutejszy targ, moja mina też musiała być bezcenna, gdy zobaczyłem kolekcję kart telefonicznych, a tam kilka naszych kart. Sam kiedyś zbierałem karty telefoniczne, do dziś leżą w szafie w segregatorze, jest ich chyba naprawdę dużo. Nie o to chodzi czy dużo mam ich czy mało, już wiele lat ich nie zbieram odkąd telefonia komórkowa opanowała świat, chodzi o to że zobaczyłem kartę której nie miałem z serii i kupiłem ją za jeden euro. To jest właśnie brocante, szukasz czegoś, sam nie wiesz czego, ale jak znajdziesz to nadajesz tej rzeczy nowe, drugie życie. Tak jest ze wszystkim tym co tutaj sprzedają, zdjęcia, pocztówki, pudełka po zapałkach, scyzoryki, zabytkowe stoliki, rzeźbione szachy, za każdym razem odkrywam coś nowego. U nas w kraju nie spotkałem się z targami z "używanymi rzeczami", to nie są szmateksy czy lumpeksy, tutaj można serdecznie porozmawiać ze sprzedawcą o tym co sprzedają i znają historię sprzedawanych rzeczy.



poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dzień dziecka

Dziś jest dzień dziecka i po chwilowej przerwie postanowiłem coś dodać. Dobrze się składa bo wczoraj zrobiłem zdjęcie pewnemu chłopcu i jest przynajmniej o czym napisać. Kochana mamo, dziękuję przede wszystkim za tą wolność, gdy byłem młodym człowiekiem, bo Twoim dzieckiem będę zawsze, z tego się choć nie wyrasta. Dziękuję również za pełną lodówkę w ciężkich czasach, kiedyś tego nie widziałem, ale teraz przynajmniej doceniam. Dawniej małe sprawy cieszyły bardziej, tak jak większą wagę przywiązywało się małym sprawom. Pamiętam jak dziś latanie za piłką do ciemnej nocy, podbijanie świata na rowerze jak Sancho Pansa, chyba z wymyślonym własnym Don Kichotem. Pamiętam odliczanie, gdy chowałem się w ciemnych piwnicach bloku oraz jak siedziałem na drzewach wysoko ze swoją bandą, niczym szpaki zbierające plony. Dziś o zawrót głowy doprowadzają inne sprawy i choć nie zawsze było kolorowo, to w ten jeden dzień chciałbym się wrócić, choć na moment do lat mego dzieciństwa, dzieciństwa które pamiętam, do wydarzeń z bajek takich jak w przygodach Bolka i Lolka. Lata uciekają i wielu moich znajomych ma własne dzieciaki, wychowujcie je na mądrych Polaków.