poniedziałek, 27 maja 2013

To jest chyba jakiś absurd by nienawidzić siebie, nienawidzić za te ciężkie nieprzespane noce, za te złe sny i złe myśli, za to kim jestem i jaki jestem. Pomaga mi rower, chciałem dziś przejechać ulubioną trasę w czasie takim w jakim by mi się nie udało później tego powtórzyć, sam się dziwię że mam na to siłę ale taki jest początek tego sezonu, wyjątkowo lekki. Przeszkodziły mi w tym wszystkim pewne zwierzęta, jechałem ich tempem wzdłuż kanału przez jakieś dwa kilometry, a te miłe z pyska psy nie dały mi wyprzedzić stada, nie miałem jak się przecisnąć, a tak naprawdę wyszło że te zwierzęta bardzo mi pomogły, poczułem się dużo lepiej. Z początku byłem zły, że nie mogę jechać dalej, po tych dwóch kilometrach to mi już przeszło i gdy mogłem odbić w swoją stronę to wyciągnąłem z małego plecaczka mój podstawowy sprzęt przygotowany na rower i zacząłem robić zdjęcia. Nie było pogody, światła w tej sytuacji potrzebnego w ogóle, wiał mocno wiatr i nawet nie chciało mi się wyciągać aparatu lecz wiem jedno, gdybym tego podstawowego sprzętu nie wziął ze sobą, tych pamiątkowych, bardzo ważnych dla mnie zdjęć teraz by nie było. Nie chce mi się pisać o tym jak bardzo szybko zmieniło mi się podejście do brania aparatu na rower, przeszkadza mi to bardzo nie powiem ale czasami zdarzają się takie chwile, które nigdy się nie powtórzą, które uciekają niedostrzeżone, których ludzie nie doceniają lecz dla mnie są wyjątkowe. I mimo iż nie chcę tak dalej żyć, bo coś muszę w swoim życiu zmienić to swojego roweru i aparatu na nic puki mogę nie zamienię.






sobota, 25 maja 2013

Miało nie być zdjęć a jednak są, miało nie być aparatu na rowerze a jednak tym razem wziąłem go ze sobą. Za dużo mnie ostatnio ominęło bez aparatu, widziałem dwa nie żywe małe konie, innym razem jednego dużego a przy nim całe stado. Wczoraj w pobliskiej miejscowości przez przypadek natrafiłem na byki na arenie ale jak ledwo wniosłem rower na trybuny to wszystko się skończyło. Nie jestem na bieżąco z tym co się tutaj dookoła dzieje, chciał bym ogarnąć to co mnie interesuje ale bariera języka jest nie do przeskoczenia. Przynajmniej teraz, przynajmniej jak tej pracy jest niewiele, bo wiem że wszystko ruszy, wiem że nie będę miał później ani sił ani tego czasu na zabawę. Gdy się nie ma tego zajęcia za wiele to też nie jest dobrze, za dużo rożnych myśli gnębi, no i ta przeklęta samotność, dlatego szukam jakiegoś wyjścia, rower jest w tym przypadku najlepszym rozwiązaniem. Dziś odwiedziłem kolejne miasteczko ale bez nawigacji i naładowanej baterii by się nie obeszło, za dużo jest tu tych uliczek a każdą chciało by się zobaczyć, za dużo podobnych i człowiek w pewnym czasie głupieje.


środa, 22 maja 2013

Dziś nie będzie zdjęć, nie będzie ich pewnie przez jakiś czas, brak mi motywacji na nie, nie brak mi puki co motywacji na odkrywanie Francji, którą próbuję poznać poprzez zwiedzanie małych pobliskich miejscowości rowerem. Tych miejsc nie widziałem nigdy wcześniej przez te wszystkie lata jak tutaj jeżdżę, to jest dla mnie coś nowego, potrzebowałem tej świeżości. Puki jest mało pracy, puki jest dużo siły, ja chcę to robić. A może tu nie o motywację chodzi, chyba jednak nie można wszystkich swoich pasji na raz połączyć. Kiedy jeżdżę, zwracam uwagę na ciekawe miejsca i chwile uciekają niezatrzymane ale jednak to nie jest to, kiedy jestem na rowerze to nie jestem na zdjęciach, nie czekam na światło, w ogóle to nawet nie mam jak wziąć sprzętu, ja po prosty jadę i się nie zatrzymuję, życie polega na wyborach, ważne by robić to co się kocha, to dzięki czemu jest to życie piękniejsze i dzięki czemu czujemy się lepiej. Na zdjęcia również przyjdzie pora, dziś wypatruję miejsc, czekam na to by zrobić bardzo dla mnie ważny reportaż z bykami, co z tego wyjdzie to się jeszcze okaże. Zatem do zobaczenia na blogu, do zobaczenia w rzeczywistości wszystkim moim przyjaciołom, do zobaczenia i nie przejmujcie się tym co ludzie myślą, tym co ludzie mówią, walić to, róbcie to na co macie ochotę.

poniedziałek, 13 maja 2013

Chciał bym podziękować przed wyjazdem wszystkim tym, którzy od czasu do czasu tutaj zaglądają. Oraz Tobie Damianie przede wszystkim, mój drogi przyjacielu za szczerość i za to, że powiedziałeś mi wczoraj iż nic się tutaj na moim blogu ostatnimi czasy nie dzieje ciekawego. Otóż masz rację właśnie, bo ten blog to jest tylko mała część mojego życia, w którym też nic nadzwyczajnego się nie dzieje, więc nie mam pomysłu jak swoje życie mam wyrazić inaczej na zdjęciach. Ta moja ekspresja to wyrażanie się poprzez to co widzę, a gotowe już obrazy są odbiciem moich przeżyć. Jestem zwykłym człowiekiem ze zwykłymi marzeniami, przecież znasz mnie dobrze przyjacielu, marzymy często o tym samym, czasami wydaje mi się że jesteśmy tacy sami. Dlatego gdy coś się w moim życiu odmieni, postaram się abyś zauważył to na moich zdjęciach. Wiedz, że życie nam ucieka, a ja chcę tylko zatrzymywać każdą dla mnie piękną chwilę, by o niej zawsze móc pamiętać.

czwartek, 9 maja 2013

O.S.T.R.

O.S.T.R. czyli Adam Ostrowski to artysta z Łodzi, z którego twórczością nie rozstaję się od blisko dziesięciu lat. Muzyka którą tworzy oczywiście nie jest dla wszystkich ale jego styl w mój gust trafia idealnie. Śpiewa o trudach życia w tym kraju ale również nie brakuje w jego tekstach radości z egzystencji. Według mnie jest jednym z niewielu raperów w Polsce, którzy tak naprawdę ciągle podnoszą poprzeczkę i wyznaczają górną granicę poziomu muzyki tego gatunku w kraju. Każda jego płyta jest dla mnie czymś świeżym, czymś czego wcześniej nie słyszałem. Po tym muzyku zawsze można się spodziewać, że pozytywnie zaskoczy swoich fanów. Dlatego gdy pojawiła się okazja by pojechać na jego koncert i zobaczyć go na żywo, nie mogłem jej przepuścić.












czwartek, 2 maja 2013

Cmentarze wojenne

Pewnego razu postanowiłem stworzyć projekt, ten projekt wydaje się być tak wielki, że raczej nigdy nie pozostanie przeze mnie zakończony. Nie chodzi tu o zrobienie kilku zdjęć, powrót do domu i po sprawie, bo tak się nie da. Chodzi o to by dzięki zdjęciom i czasowi jakie w nie wkładam oddać hołd tym imiennym oraz bezimiennym bohaterom, by od czasu do czasu pojechać w miejsce ich spoczynku, może nie często, przy okazji albo gdy nie ma pogody tak jak dziś i brak mi pomysłów na coś innego. Ale pojechać, pojechać i potraktować to poważnie, a nawet z większym szacunkiem niż inny temat fotograficzny. Dlaczego tak? A chociażby dlatego, że ta ziemia jest przesiąknięta krwią, krwią ludzi dla których los naszej ojczyzny nie był obojętny, albo tych dla których nie pozostało nic innego jak o nią walczyć. Dziś napotkałem na grób, którego historia jest tak szokująca, że aż przez chwilę zastanawiałem się jak w ogóle było to możliwe. Ale taka była wojna, taka jest każda wojna, nie szczędzi tych najmłodszych.