wtorek, 11 lutego 2020

Rysy 2499

Dziś natknąłem się na zdjęcia z końcówki lata, kiedy to postanowiliśmy się wybrać na najwyższy szczyt Polski, ale od łatwiejszej strony, bo od strony słowackiej. Od kilku lat moim marzeniem było zdobyć ten szczyt i choć nie przepadam za bardzo chodzić po Tatrach, to akurat tutaj mnie ciągnęło. Przez ostatnie lata, kiedy warunki były dobre na wysokie góry, ja akurat byłem za granicą, a gdy wracałem, to w wyższych partiach Tatr było już niebezpiecznie i przez to tak długo zeszło mi spełniać to marzenie. Końcem lata akurat znaleźliśmy czas oraz natrafiliśmy na wyśmienitą pogodę, by zdobyć Rysy. Choć zdjęcia z tego wypadu nie są może mega ładne, to i tak bardzo się cieszę, że mogłem tam być.










niedziela, 19 stycznia 2020

Babia Góra

To miał być bezchmurny poranek, raczej liczyłem na czyste niebo i że w końcu pogoda dopisze. Gdy podchodziliśmy na Królową Beskidów zauważyłem, że jednak są chmury, ale jeszcze w mroku nic nie zapowiadało tego co się za jakiś czas wydarzy. W końcu powoli z minuty na minutę niebo zaczęło "płonąć", pojawiły się również Tatry na horyzoncie, wtedy już wiedziałem, że tego ranka w Święto Trzech Króli będzie po prostu pięknie. Takie wschody nie zdarzają się zbyt często, a nawet jeśli się zdarzają to ciężko jest akurat to przewidzieć, a jeszcze ciężej mieć wtedy czas i to szczęście, by móc obserwować to zjawisko w górach. To był chyba najpiękniejszy wspólny wschód słońca jaki nam się udało wspólnie obserwować, choć naprawdę zmarzliśmy, ale było warto.