Jest takie miejsce gdzie fotoklub najbardziej lubi powracać i niech nie będzie to tajemnicą, że są to Pieniny. Piętnaście stopni mrozu przed wschodem słońca troszkę mnie wystraszyło, ale po paru krokach marszu w głębokim śniegu zaczęło robić mi się coraz cieplej. Może jakąś godzinkę drogi i byliśmy już na stanowiskach w chwili, gdy słońce zaczęło się budzić i podświetlać chmury, a chwilę później świecić częściowo na Tatry. Ten spektakl niestety nie mógł trwać w nieskończoność i ruszyliśmy dalej w drogę spotykając miłych ludzi, którzy też fotografują. Na to czekałem z utęsknieniem, bardzo miło jest odrywać się od codzienności i podziwiać piękną przyrodę, tym bardziej mając u boku takich ludzi.
Kurcze moja ulubiona miejscówka ... Czemu nie daliście znać, że jedziecie?
OdpowiedzUsuńpojechałbym ....
Dam znać następnym razem gdy tam pojedziemy, bo jeszcze tam wrócimy.
Usuń